Gimnazjum Publiczne im. Romana Czerneckiego w Słupi Jędrzejowskiej

Gimnazjum Publiczne im. Romana Czerneckiego w Słupi Jędrzejowskiej

28-350 Słupia Jędrzejowska

Słupia 281

tel. (41) 381-64-13

NAPISALI DO NAS

 

 

" Wspomnienie ma w sobie wiele poetyckiej swobody . Opuszcza pewne rzeczy ,

inne wyolbrzymia ( ...) , pamięć ludzka gnieździ się bowiem głównie w sercu"

 

Tennesse Williams , Szklana menażeria



 

ZJAZD W SLUPI


 

Z inicjatywy Igora Czerneckiego, zespól EFC, po raz pierwszy, odbył kilkudniowy Zjazd w historycznym dla Fundacji miejscu, a mianowicie, w Słupi Jędrzejowskiej. Kulminacyjnym punktem programu Zjazdu, była wizyta w Gimnazjum im. Prof.

 Romana Czerneckiego. Pani dyr. Zofia Stachura, pomimo, że od kilku tygodni dotkliwie choruje, perfekcyjnie przygotowała szkolę na nasze przybycie. Już od samych drzwi wejściowych do Gimnazjum, zostaliśmy uroczyście powitani przez odświętnie ubranych uczniów i prosto pilotowani do klasy, gdzie oczekiwali nas, szkolni pedagodzy, Gimnazjaliści, a przede wszystkim, uczniowie TN okresu okupacji. Wkrótce, na szkolnym hallu przywitała nas licznie zgromadzona młodzież, grono pedagogiczne i zaproszeni goście. Tu nastąpiło, oficjalne przywitanie Zespołu EFC z Joanna Bochniarz na czele. Głównymi moderatorami spotkania była uczennica III kl. gimnazjalnej z doskonałą dykcją i mądrze przygotowanym tekstem, towarzyszył jej dzielnie, dobrze ułożony, szkolny kolega. W programie, usłyszeliśmy unikalny wywiad prof. Romana Czerneckiego dla radia kieleckiego dotyczący. konspiracyjnej, edukacyjnej działalności na terenie Słupi podczas niemieckiej okupacji. Następnie obejrzeliśmy film pt. „Tradycje patriotyczne Gimnazjum Publicznego im. R. Czerneckiego w Słupi” zrealizowany przez zespól młodzieży gimnazjalnej w Słupi. Należy przyznać, ze występujący uczniowie zaprezentowali wysoki artystyczny i wokalny poziom, czym zyskali powszechne uznanie. Po godzinie znaleźliśmy się w gronie młodzieży, nauczycieli i wychowanków TN.

 

     Tu młodzież zadawała kolejne pytania , a wielu koordynatorów wraz z Joanną Bochniarz chętnie odpowiadało, zachęcając do max. wzmożonej pracy i wysiłku, aby w rezultacie dostać się do najlepszych liceów w Polsce, a tym samym, dołączyć do licznej już grupy naszych stypendystów. Obejrzeliśmy również wiele dokumentów i pamiątek, które w tej szkole, rzucają się w oczy na każdym kroku. Śmiało można powiedzieć, ze duch prof. Romana Czerneckiego nie tylko z nazwy Gimnazjum jest tu obecny!  Do największych atrakcji naszego pobytu w tutejszym Gimnazjum należy zaliczyć ekskluzywne spotkanie i wywiady z uczestnikami TN w Słupi, a zwłaszcza z panią Sabiną Olmińską i panem Zenonem Kowalikiem. Wspomnieniom, anegdotom nie było końca. Prof. Roman Czernecki (prywatnie mój wujek) wychwalany był „Pod Niebiosa”. W kombatanckich wspomnieniach profesor pozostał na zawsze: kochany, uwielbiany, cieszący się nadzwyczajnym autorytetem, wiedzą i szlachetna, patriotyczna postawą. Z wielka satysfakcją usłyszałem od pani Sabiny i pana Zenona, bardzo pochlebną opinię o moich rodzicach, którzy również prowadzili szkolne zajęcia w Słupi. Dawni uczniowie, pamiętają tez dobrze, ładną i zgrabną uczennicę, Irenkę Czernecką (Teresę Giełdzik),oraz kilkuletniego Andrzejka Czerneckiego (to dzieci profesora Romana).  

 Na koniec Pani Sabina Olmińską zaśpiewała kilka piosenek, które często nuciła w okresie okupacji, co spotkało się z autentycznym uznaniem i owacją!

 Ostatnim punktem programu, z nauczycielem historii panem Puto, który jak tylko mógł, pełnił pod nieobecność pani dyrektor „honory domu”, pojechaliśmy do pobliskiego Pałacu (obecnie Urząd Gminy Słupia), gdzie odbywały się konspiracyjne lekcje. Od sekretarza Urzędu, pani Wrony usłyszeliśmy bardzo interesujące, historyczne dzieje tego obiektu.

 

Jesteśmy ogromnie wdzięczni pani dyrektor Stachurze, która z dokładnością i z wielkim zaangażowaniem wyreżyserowała ambitny program.

 

Żegnając się, Fundacja przekazała szkole kilka kartonów sprzętu biurowego, co było miłym akcentem i niewątpliwą zasługą naszej, ze wszech miar operatywnej Agnieszki.

 

    W dalszej części Zjazdu , to już wyłącznie intensywna praca i szkolenie zmierzające do jak najlepszego wykorzystania potencjału i energii stypendystów i koordynatorów.

 

Pozdrawiam serdecznie Marek Michalewski

 

 

 

 

Co roku z baczną uwagą obserwujemy losy absolwentów z Gimnazjum Publicznego im. Romana Czerneckiego w Słupi Jedrzejowskiej , którzy podjęli decyzję o kontynuowaniu nauki w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Sędziszowie. To zagadnienie wiąże się z odpowiednimi badaniami . Już w pierwszym roku pobytu uczniowie rozwiązują testy sprawdzające wiedzę i umiejętności na poziomie szkoły gimnazjalnej. Następnie dokonujemy analizy wyników , które są porównywane z ocenami końcoworocznymi z gimnazjum i ocenami I semestru szkoły ponadgimnazjalnej . Dodatnia wartość wskaźnika badań prowadzonych od kilku lat uczniów gimnazjum w Słupi potwierdza wysoką jakość pracy edukacyjnej prowadzonej przz tę szkołę gimnazjalną. Natomiast wiedza i umiejętności wyniesione z poprzedniego etapu kształcenia ułatwiają absolwentom gimnazjum dalszy rozwój i przełamanie barier w sytuacji zmiany szkoły.U większości uczniów nie występują poważne problemy. Ponadto systematycznie pojawiają się absolwenci gimnazjum , którzy w ciągu czteroletniego okresu kształcenia w naszej szkole osiągają wyróżniające wyniki w nauce.W gronie uczniów szczególnie uzdolnionych i wielokrotnych stypendystów znaleźli się : Andrzej Krotla , Tomasz Janus , Andrzej Koryczan , Śpiewak Bartosz. Andrzej Krotla i Tomasz Janus ukończyli szkołę średnią z wyróżnieniem i uczestniczyli w licznych konkursach. W latach 2005-2007 byli laureatami Turnieju Wiedzy Obronnej i Ochrony Ludności i uczestnikami finału wojewódzkiego w Kielcach , laureatami III , IV i V stopnia Konkursu Matematyka Plus oraz uczestnikami konkursu polsko-ukraińskiego z fizyki. Nauczyciele pozytywnie oceniają także przygotowanie uczniów do współpracy z innymi ludźmi , umiejętność rozwijania własnych uzdolnień i zainteresowań oraz dobrą znajomość języka angielskiego i obsługi komputera. Byli gimnazjaliści z dużym zaangażowaniem współtworzyli życie naszej szkoły. Swoje umiejętności wokalne , recytatorskie i plastyczne wykorzystali w licznych konkursach i uroczystościach szkoilnych m.in. : Chrzanowski Bartłomiej , Molenda Jakub , Purski Krzysztof , Kunicki Kamil , Zachacz Łukasz , Zachacz Paweł . Chetnie reprezentowali szkołę na zewnątrz , np. Karol Oczko , który przewodniczył pracom samorządu uczniowskiego. Uczniowie czują się w szkole bezpiecznie i wiedzą , jakiego postępowania się od nich oczekuje . Zachowania uczniów wskazują na znajomość norm i zasad , które obowiązują w szkole - uzywają form grzecznościowych , nie stosują wulgaryzmów , traktują z szacunkiem pracowników szkoły. Potrafią być koleżeńscy i otwarci , służą pomocą młodszym kolegom . Gimnazjum Publiczne w Słupi Jędrzejowskiej wypracowało sobie bardzo dobrą opinię w lokalnym śrdowisku oraz wśród naszych nauczycieli . Regularna obserwacja absolwentów tego gimnazjum pozwala wyciągnąć pozytywne wnioski o działaniach dydaktyczno-wychowawczych tej placówki.


                                                                                                                  Dyrektor

                     Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych

                         w Sedziszowie

                         mgr inż. Leszek Szklinarz

 

 

Cudowne wakacje ....

 

Wakacje to najbardziej magiczny i tajemniczy czas w roku , na który każdy uczeń tak jak ja czeka z

niecierpliowścią . Po męczącym roku szkolnym są czasem odpoczynku od nauki , podcza której przeżywamy niesamowite chwile , które przywołują miłe wspomnienia , szczególnie podczas ponurej jesieni. W tym roku postanowiłam wyjechać z koleżanką na obóz młodzieżowy do Bułgarii, co okazało się świetnym rozwiązaniem na nieudaną pogodę

w Polsce .

Podróż , choć męcząca minęła nam bardzo szybko , chociażby dlatego , że od razu zapoznałyśmy interesujących ludzi.

Miejscowość , w której mieszkałyśmy Albena jest położona nad Złotymi Piaskami. Niepowtarzalną atmosferę temu miejscu nadawało błękitne morze , złocista plaża oraz nastrojowe kafejki nad brzegiem morza . Podczas dwóch tygodni pobytu dopisywała wspaniała pogoda a słońce nie dawało o sobie zapomnieć. Większość czasu spędzaliśmy więc na plaży , kąpiąc się w morzu lub na basenie .Wolny czas mielismy doskonale zorganizowany poprzez wyjazdy fakultatywne , zabawy oraz dyskoteki . Zwiedziliśmy dużo ciekawych miejsc np. : Varnę , gdzie główną atrakcją jest delfinarium oraz pokazy tresury delfinów a także Neseber , który jest jednym z najpiekniejszych i najpopularniejszych miast bułgarskiego wybrzeża .

Położony jest na niewielkim półwyspie , połączony z lądem wąską mierzeją . Unikatowe cerkiewki i starozytne

mury obronne , ciekawa architektura : plątaniana wąskich brukowych uliczek nadają charakterystyczny , typowy dla tego rejonu klimat , który zrobił na mnie ogromne wrażenie .

Gdy zbliżała sie pora odjazdu uświadomiłam sobie , że cały czar tamtego miejsca nigdy nie wróci . Nie miałam ochotyopuszczać Albeny , bo to miejsce zaczarowało mnie , jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki . Poznałam wielu wspaniałych ludzi z którymi sie zaprzyjaźniłam i kontnuujemy naszą znajomość do dnia dzisiejszego . Cudownie jest gdy się ma tak niezwykłe wakacje ....

 

Angelika Kunicka kl. III b

 

 

Niezapomniana przygoda

 

 

Jestem uczennicą klasy drugiej o profilu humanistycznym w Liceum Ogólnokształcącym w Szczekocinach. Moja przygoda z tematyką żydowską zaczęła się właściwie w pierwszej klasie, kiedy wzięłam udział w konkursie Fundacji Shalom „Historia i kultura Żydów polskich". W mojej pracy konkursowej przedstawiłam problemy z pamięcią żydowską i polską na podstawie porównania relacji ocalałego Żyda z Lelowa, Chaima Środy (Henryka Szaniawskiego), oraz świadectw Polaków, którzy mu pomagali w czasie wojny lub ich rodzin. W pracy zawarłam także próbę opisania biografii Środy oraz zarys historii Żydów lelowskich.

Do napisania pracy zachęcił mnie pan profesor Mirosław Skrzypczyk, który z ogromnym zaangażowaniem udzielał mi pomocy. Kiedy okazało się, że otrzymałam I miejsce w tym konkursie byłam bardzo szczęśliwa

i jednocześnie nie mogłam w to uwierzyć. Był to naprawdę piękny i wzruszający moment, gdy dowiedziałam się, że wygrałam 9-dniową wycieczkę do Izraela oraz miesięczny staż w warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich. Bardzo ciepło wspominam czas spędzony w muzeum, gdzie pracowałam głównie przy projekcie „Wirtualny Sztetl" ze wspaniałymi ludźmi. Pisałam różne artykuły, zwłaszcza o historii szczekocińskich Żydów, tłumaczyłam teksty, a przy tym poszerzałam moją wiedzę.


Do tej pory także uśmiecham się do siebie na wspomnienie pięknych krajobrazów, morza, plaż i palącego słońca w Izraelu. Była to wspaniała i niezapomniana podróż - zwiedziłam Yad Vashem, instytut, przyznający tytuły „Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata" osobom, które w czasie wojny udzielały pomocy Żydom, modliłam się przy Ścianie Zachodniej i  Grobie Pańskim. Niezwykłe widoki ukazujące różnorodność krajobrazu Izraela podziwiałam w rezerwacie przyrody Ein Gedi. Prawdziwym wyzwaniem była wędrówka na Masadę, czyli ruiny twierdzy położonej na dość wysokim wzgórzu. Ukoronowaniem tej wspinaczki, a zarazem nagrodą za wytrwałość i dojście na szczyt był cudowny wschód słońca. Świetnej zabawy dostarczyła mi kąpiel w Morzu Martwym, a także Jeziorze Galilejskim. Ponadto poznałam Jerozolimę, Tel-Awiw, Hajfę, a także kibuc Lohamey Hagetaot, gdzie znajduje się Muzeum Holocaustu.


Dużo radości przynosi mi poznawanie innych kultur oraz nauka różnych języków. Dlatego też w roku szkolnym 2010/2011 dzięki stypendium, które otrzymałam od mojego liceum rozpoczęłam naukę języka hebrajskiego oraz poszerzanie poziomu mojego języka angielskiego. Na zajęciach z języka hebrajskiego z pomocą bardzo dobrej hebraistki z Katedry Judaistyki w Krakowie uczę się pisać, mówić i czytać, ale również poznaję literaturę, kulturę i tradycje żydowskie. Natomiast w szkole językowej Lincoln, gdzie uczęszczam na lekcje języka angielskiego, mogę rozmawiać z lektorem angielskim, doskonaląc w ten sposób umiejętność porozumiewania się w tym języku.


Bardzo cieszę się, że dalszą naukę mogę kontynuować właśnie w Liceum w Szczekocinach.




Pozdrawiam ! םולש  תשירד

Karolina Koprowska

 

 

 

Po latach ...

 

Mijają dni , miesiące i lata. Każdy dzień przynosi nowe przeżycia - smutek , radość , zadowolenie . Niektóre z nich długo pozostają w pamięci , ale po pewnym czasie idą w zapomnienie. Mimo wszystko okres nauki w szkole jest dla wszystkich przyjemny , nawet i dla tych , którzy napotykają na trudności i niepowodzenia. Szkoła to zespół uczniów i nauczycieli dążących jednego celu - do zdobywania wiedzy , do nauki współżycia w zespole .Tutaj przecież kształcicie własną osobowość , światopogląd oraz cechy charakteru . Macie swoje koleżanki i swoich kolegów , którzy spędzają z Wami przyjemne chwile , w nieszczęściu współczują , a czasem i oddalają się od Was. Wszystko to razem biorąc tworzy część Waszego życia , które idzie w zapomnienie i niepamięć. Toteż , abyście po latach mogli przypomnieć sobie szkolne życie , spisujcie to , co Was bawi , to co Was smuci , to co uważacie za stosowne . Będąc w szkole przez wiele lat zostawiacie cząstkę zycia własnego i dlatego winniście z chęcią i zapałem zapisywać czyste karty pamiętników , notatników itp. , by po latch przypomieć sobie swoich kolegów , nauczycieli , swoje troski i radości , jednym słowem wrócić w lata dziecinne. To co stworzycie , zapiszecie , niech będzie świadectwem Waszej pracy , kultury i obyczajów.


Izabela Smogóra

 


Szkołę zawsze poznajemy po owocach , którymi są jej absolwenci.

 

Wielu uczniów Gimnazjum im . Romana Czerneckiego w Słupi Jędrzejowskiej podejmuje dalszą naukę w Zespole Szkół w Szczekocinach , dlatego też w sposób naturalny możemy się o tej szkole wypowiadać.

Gimnazjum w Słupi Jędrzejowskiej działa na prowincji , ale w  znakomity  sposób potrafi przełamywać prowincjonalne słabości. Absolwenci tego Gimnazjum są otwarci na świat, mają rozbudzone zainteresowania, poszukują prawdy, potrafią bronić swoich przekonań a jednocześnie są gotowi do dialogu. Powyższe zalety nie są powszechne. Wielokrotnie zastanawialiśmy się , dlaczego  mają je właśnie uczniowie z tej szkoły. Kiedy jednak przyjrzeliśmy się dokładnie pracy tego Gimnazjum , zrozumieliśmy, że nie są one przypadkowe ,a wynikają z trudu edukacyjnego i wychowawczego uczących tam nauczycieli oraz  przemyślanej strategii rozwoju szkoły, dzięki której jej uczniowie stają się wrażliwymi , mądrymi i poszukującymi ludźmi.

Te wartości bliskie są również nam, nauczycielom Zespołu Szkół w Szczekocinach. Dlatego tak wiele nas łączy.

Wzajemne zrozumienie ułatwia współpracę i kształtuje bardzo dobre relacje miedzy pracownikami i uczniami naszych szkół.


Szkoła w Słupi Jędrzejowskiej jest miejscem , w którym panują ład i harmonia. To z pewnością zasługa sprawnej organizacji pracy w tej placówce. Jej istotą są bardzo dobre relacje między dyrektorem ,nauczycielami szkoły , jej uczniami i ich rodzicami. Dzięki temu praca Gimnazjum w Słupi Jędrzejowskiej jest zauważana  i doceniana nie tylko w lokalnym środowisku , ale również poza nim.

Gimnazjum w Słupi Jędrzejowskiej stara się zapewnić szczególnie uzdolnionym uczniom

jak najlepsze warunki do ich dalszej edukacji, m.in. poprzez współpracę z Fundacją Romana i Andrzeja Czerneckich .

Młodzież tej szkoły ma szansę realizacji własnych pasji i pogłębiania wiedzy  poprzez uczestnictwo w wielu kołach zainteresowań.

Szkoła organizuje także spotkania z ciekawymi ludźmi. Dają one szansę poszerzania horyzontów myślowych uczniów i spojrzenia na różne dziedziny życia z innej perspektywy. Uczniowie mają możliwość poznania historii i kultury małej ojczyzny,a jednocześnie szansę obcowania z kulturą wysoką.

Bardzo wysoko oceniamy pracę Gimnazjum im. Romana Czerneckiego w Słupi Jędrzejowskiej.

Doceniamy jego dorobek oraz wspólny wysiłek społeczności szkolnej w dążeniu do uzyskiwania jak najlepszych efektów działań edukacyjnych i wychowawczych. Zawsze chętnie przyjmujemy absolwentów tej szkoły w nasze progi, ponieważ prezentują oni wysoki poziom wiedzy i wysoką kulturę osobistą.


Dyrekcja i nauczyciele

Zespołu Szkół w Szczekocinach



 

Szanowna Pani dyr. Zofia Stachura


Z wielkim zainteresowaniem i zachwytem obejrzałem Stronę Internetową Pani Gimnazjum.
Widać w każdym szczególe profesjonalizm. Szata graficzna jak i treść wszystkich zawartych komunikatów- bardzo czytelna i przekonywująca. Ciekawymi wrażeniami podzieliła sie z nami pani Magdalena z pobytu  w Malezji.Czekamy na następne reportaże. Z uwagą przeczytałem opinie absolwentów Gimnazjum i osiągnięcia w wielu dyscyplinach obecnych uczniów. Każda ze stron zasługuje na szczególne uznanie i wyróżnienie. Mam uzasadniona nadzieję , iż w Konkursie Ogólnopolskim Strona Internetowa Gimnazjum im. prof Romana Czerneckiego otrzyma jedną z głównych nagród. Niezależnie, tysiące osób w całej Polsce odwiedzi Stronę , śledząc na bieżąco osiągnięcia Gimnazjum w Słupi.
Osobiście, na Pani ręce składam bardzo serdeczne Gratulacje. Takie jest szkolne życie -jak coś złego to zawsze winna Dyrekcja. W Pani jednak wypadku to nieustanne pasmo sukcesów i dzięki temu Gimnazjum ,którym od lat Pani kieruje "kwitnie",  a ostatnim dowodem jest m.in. Nowa Strona Internetowa.


Z życzeniami dalszych sukcesów - Marek Michalewski v-ce prezes Fundacji

Romana i Andrzeja Czerneckich

 

 

Historia na wesoło

 

Szlachecki dowcip

 

W pewnym towarzystwie szlacheckim obecni chwalili się odwiecznością swych rodów .

-Wywodzę ród mój od XII wieku- powiedział jeden

- Mój praszczur krył się z Władysławem w Ojcowie - powiedział inny.

- Wszystko to nic - odzywa się trzeci - ja płacę do dziś procenty od pożyczki , które zaciągnął mój prapradziad , gdy z trzema królami wybrał się do Beltlem .

 

Chytry sprzedawca

 

Kurt Bumke sprzedawał śledzie na rynku w Berlinie.

Kupujcie moje śledzie !-wołał .

-Są duże i tłuste jak ... Goering !

Aresztowano go  i skazano   na dwa tygodnie więzienia . Po odzyskaniu wolności Kurt Bumke znowu z beczką śledzi stanął na rynku . Otoczył go tłum ciekawych .

- Kupujcie moje śledzie ! - zawołał Kurt , jakby nic nie zaszło .

Są duże i tłuste , jak ....przed dwoma tygodniami !


Odpowiedź dyplomaty


Za czasów Księstwa Warszawskiego znana była szeroko pani Tyszkiewiczowa , siostra księcia Józefa . Jakkolwiek miała tylko jedno oko była bardzo zalotna. Łączył ją długoletni stosunek miłosny ze sławnym Talleyrandem , który jak wiadomo kulał na jedną nogę . Pewnego razu , gdy Talleyrand wszedł do pokoju Tyszkiewiczowa zapytała : - Jak się miewasz książę ?

- Tak jak pani widzi - odrzekł z ironicznym uśmiechem dypolmata .

 

Szkoda , że nie wiemy , co na to cesarz


Po klęsce w Rosji Napoleon zdążał śpiesznie w rozklekotanych saniach na zachód . Nad Niemnem zatrzymał się ze swoją świtą . Ubogi przewoźnik przeprawił generalicję na przeciwległy brzeg . Bonaparte żądny zawsze wiadomości , spytał wtedy :

- Czy już dużo dezerterów przeprawiło się przez rzekę ?

- Nie , pan jest pierwszy - odparł chłop .

 

Pod Wiedniem


Przed słynną bitwą pod Wiedniem wielki wezyr przesłał Sobieskiemu kwartę maku z informacją , że wojska tureckie są tak liczne jak ten mak i że król popełnia szaleństwo , stając do walki z tak szczupłą garstką rycerzy . Sobieski wysłał mu na to kwartę pieprzu , mówiąc przez posłów :

- Wprawdzie można ten pieprz policzyć , ale niech go wezyr spróbuje rozgryźć .

 

Andrzej Brożek - nauczyciel historii



                                                                                           

Podróż do Malezji

 

Trzy lata temu miałam przyjemność  uczyć języka angielskiego w gimnazjum w Słupi. Niezwykle miło wspominam ten czas i moich uczniów. Mam nadzieję , że kontynuują naukę „ lingua franca″ współczesnego świata , która umożliwi im podróżowanie , odkrywanie piękna kultur i zrozumienia innych ludzi . Przesyłam zatem mój tekst o pewnej podróży do anglojęzycznego kraju , którą odbyłam dwa lata temu . Życzę wszystkim miłej lektury i ciekawych odkryć.

Na malezyjskiej wysepce jest pięknie . Spokój , cisza , mało turystów , restauracja nad Morzem Chińskim , świeże ryby , płaszczki , kraby , tanio i smacznie . Kobiety malajskie mają głowy okryte chustami , często chodzą w długich sukniach we wszystkich kolorach tęczy . Uśmiechają się .To pierwsze , co rzuca mi się w oczy , te ich łagodne , serdeczne uśmiechy na mój widok. Wzbudzam ciekawość , moja skóra jest porcelanowo biała , oczy są też trochę mniej skośne i jestem wysoką przybyszką z odległego kontynentu. Malezja , kraj w Azji Południowo - Wschodniej znajdował się na przecięciu najważniejszych szlaków handlowych pomiędzy Europą , Orientem , Indiami i Chinami . Już 5000 lat temu Malezja była miejscem , do którego ciągnęły różne ludy , skuszone sprzyjającym klimatem , surowcami mineralnymi . Ptolemeusz nazwał Malezję Złotym Półwyspem , w II wieku , Indie regularnie wysyłały tam swoich kupców w poszukiwaniu złota , przypraw i rzadkich owoców.Często jeździłam busikiem do centrum miasta na tejże właśnie małej wysepce.

Był to autobus , który zabierał dzieci ze szkoły do domu. Na przystanku widziałam identycznie ubranie dziewczyny , białe suknie i białe chusty na głowie , chłopcy w identycznych mundurkach . Nigdy nie spotkałam tam dziecka hinduskiego lub chińskiego , wszystkie dzieci były dzieci Malezyjczyków , wszystkie bumiputra.Wszystkie mówiły tym samym językiem , wszystkie miały w plecakach te same książki i w czasie ramadanu , wszystkie były identycznie głodne , bo mogły jeść dopiero po zachodzie słońca.

Któregoś dnia przydarzyła mi się taka oto sytuacja :

- Hello - powitał mnie jakiś czternastolatek .-How are you ? Dokąd jedziesz ? - zapytał , a cała grupa wybuchnęła śmiechem

- Do restauracji ,na obiad . - odpowiedziałam .

- Naprawdę ? Nie , nie możesz !-krzyknął z oburzeniem .

- Dlaczego nie ?-zapytałam

- Bo jest Ramadan !

- Wiem , ale nie jestem muzułmanką .

- Ooh , naprawdę ??? Więc możesz jeść o drugiej po południu ? Ooo , my nie możemy ...-

odrzekł chłopiec smutnym głosem .

- A ja jestem taaka głodna ...- przyznała jakaś dziewczynka .


Restauracja  nad morzem , ośmiu Niemców , Eryk z Trynidadu i Tobago i ja. Niemcy w kombinezonach przy 35 stopniach i dziewięćdziesięcioprocentowej wilgotności .Takie są wymogi , kaski i kombinezony , nie można nosić krótkiego rękawa .

Eryk zamawia piwo , po 15 minutach przychodzi ta sama kelnerka :

- Sorry , co pan zamówił ?- pyta ponownie .

- Piwo ...- odpowiada Eryk .

- Ok , ok-lah . Moment.- uśmiecha się i odchodzi .

Po dwudziestu minutach Eryk dostaje upragnione , zimne piwo.Jest ciemne. Pierwszy łyk ...

- Cholera ...! to cola !

I tak jest w Malezji , kelnerzy przychodzą , pytają , zapominają, o co ich proszono , po czym przynoszą coś innego .


Język oficjalny Malezji nazywa się bahasa malayo ( w skrócie malajski ) i jest niezwykłą mieszanką angielskiego, chińskiego, portugalskiego i sanskrytu. Wraz z przybyciem Islamu, zaczęto używać, również słów arabskich oraz perskich. Malazejczycy mówiąc po angielsku, do wyrazu dodają sufiks 'lah' , na przykład okay-lah, don't worry- lah, let's come lah ! Jeśli z czymś się zgadzamy, należy powiedzieć can a jeśli się nie zgadzamy to cannot. Język ten nazywany jest powszechnie manglish, ma prostą gramatykę, liczbę mnogą tworzy się powtarzając wyraz, np. dwa samochody to careta- careta.


Kiedyś w Malezji, podobnie jak w Wietnamie paliło się opium, dziś za posiadanie niewielkiej ilości kokainy grozi kara chłosty trzcinowym biczem i długo letnie więzienie, ale tylko w wypadku posiadania ilości mniejszej, niż 15 gramów. W innym razie grozi kara śmierci. W maju na lotnisku w Kuala Lampur zatrzymano młodego Peruwiańczyka, który przewoził 1,3 kilograma kokainy w żołądku. Czeka go kara śmierci. Wszyscy posiadający narkotyki traktowani są jednakowo bez względu na narodowość.″ Jak wiesz, wrogiem numer dwa w Malezji są nielegalni imigrańci, wrogiem numer jeden są narkotyki″ - powiedział pewien malajski polityk.


W nocy telefon, dzwoni Stefan. - Nie wiem, co robić. Przepraszam, że dzwonię o tej porze. Mam w łóżku gekona i nie wiem, co z nim zrobić.

- Spokojnie, porozmawiaj z nim, on nie gryzie, nie bój się. Gekony spacerują po ścianach, w nocy polują na muchy i ćmy zawieszone na suficie nad głowami gości restauracji.


Pisać by dużo o pięknych miejscach, o wyspach, o niebiańskich plażach, palmach kokosowych, Morzu Chińskim, które oblewa Malezję, o miejscach do nurkowania, o ogrodach pełnych motyli i kwiatów, o dzikiej dżungli, wspaniałej kuchni, o Petronas Towers w Kuala Lampur, lecz o wiele bardziej interesujący są ludzie, ich zwyczaje, ich język, polityka.

 

Magdalena Stachura

Frankfurt n. Menem , 17 .05.2010 r.

 

 

Sukces naszej absolwentki

 

Cała historia rozpoczęła się od szkolnego etapu Świętokrzyskiego Konkursu Języka Łacińskiego i Kultury Antycznej .

W pierwszym etapie wzięło udział osiem osób. Należało się przygotować z mitologii Grecji i Rzymu , znać związki frazeologiczne z Biblii i mitologii oraz mieć w głowie podstawowe wiadomości z zakresu gramatyki języka  łacińskiego.Osobiście solidnie się do tego przygotowałam , gdyż jestem zafascynowana tym językiem .

W chwili gdy dowiedziałam się o wynikach , byłam bardzo szczęśliwa . Kolejny etap konkursu był o wiele trudniejszy .

Z całego województwa przeszło do niego piętnaście osób . Tym razem należało znać całą gramatykę łacińską czyli

były to wiadomości wykraczające poza liceum. Warunkiem przejścia do finału był poprawny przekład tekstu  łacińskiego.

Na trening miałam okoła miesiąca. Musiałam pogodzić przygotowania do konkursu z bieżącym materiałem , co wcale

nie było łatwe . Ale trud się opłacił ... Drugi etap odbył się w Katolickim Liceum im. Królowej Jadwigi .

Konkurencja była naprawdę duża , gdyż startowali uczniowie , którzy już wcześniej dostali się do finału .

Na napisanie testu miałam dwie godziny . Sądziłam , że nie dam rady ! Jednak , tydzień później rozpłakałam się ze szczęścia , gdy dostałam wiadomość , że dostałam się do finału. Ale po tej euforii pojawiły się wątpliwości .

Zastanawiałam się czy dam radę , bałam się , że zawiodę tych , którzy na mnie liczyli . W finale tego konkursu należało przedstawić wiersz lub prozę jednego z artstów starożytnych .W kanonie znalzł się m.in. Cyceron , Homer oraz Horacy.Wybrałam Horacego , Pieśń I.9 Vides ut alta stet nive... To piękny wiersz oparty na filozofii stoicko-epikurejskiej . Na naukę wiersza miałam niecały miesiąc Finał konkursu miał odbyć się 5 lutego . Dwa tygodnie przed konkursem zachorowałam i zaczęłam myśleć nad rezygnacją z udziału w finale. Jednak chęć pokazania swoich możliwości

okazała się bardzo silna i postanowiłam , że nie podd am się gdyż za daleko zaszłam by zrezygnować przed metą .

Mimo , że finał był jeszcze przede mną , już czułam się duchowo wygrana , bo zaszłam tak daleko . Jeszcze nigdy nie dotarłam na szczebel wojewódzki .Finał konkursu rozpoczął się o godzinie 10.00 na wydziale historii kieleckiego uniwersytetu. Do sali weszłam jako trzecia i nie czułam żadnego zdenerwowania.

Tak jakby się to działo bezemnie ...popłynęły dźwięki melodii Petrusa Tritoniusa i zaczęłam swoją recytację ...

Do dzisiaj nie potrafię stwierdzić czy w którymś momencie recytacji  popełniłam błąd ...Straciłam kontakt z

rzeczywistością . Byłam tylko ja , Horacy i jego pieśń oraz ta melodia . To było jak hipnoza ...gdy wypowiedziałam

ostatni wers aut digito male pertinaci, było uczucie ulgi.Wzięłam głęboki oddech i usiadłam przed komisją .

Uśmiechnieta , zadowolona i szczęśliwa .Musiałam jeszcze odpowiedzieć na kilka pytań , ale z tym nie było żadnego problemu. Okazało się , że  wiersz , który wybrałam to ulubiony utwór profesora Polańskiego - przewodniczącego

komisji . Z sali wyszłam rozradowana i wcale nie obchodziło mnie czy wygram czy nie . Ale losu i tak nie da się oszukać. Ogłoszenie wyników nastąpiło godzinę później .Zebraliśmy się wszyscy razem. Było krótkie podsumowanie konkursu.

Nie domyślałam się , czemu cały czas nawiązywał do mojego wiersza , muzyki , stroju ... Odpowiedź znalazła się

wkrótce potem . To ja wygrałam ten konkurs ! Później była radość i wywiady: do Gazety Jędrzejowskiej i Echa Dnia.

Mimo wygranej , nie myślę o wiązaniu przyszłości z językiem łacińskim .

Tak naprawdę prawdziwy test mojej wiedzy będzie za rok , gdy wezmę udział w olimpiadzie .



Anna Piotrowska

absolwentka


Chwila wspomnień i refleksji...


Prawie pół wieku temu rozpoczęłam pracę w Szkole Podstawowej w Słupi.Piszę ty kilka słów ,by przybliżyć warunki pracy nauczycieli ,współpracę rodziców ze szkołą oraz zadania i funkcje szkoły .Jako młoda nauczycielka przypominam  sobie dokładnie , że w roku szkolnym 1962/63 byłam wychowawczynią klasy drugiej , w której było 42 uczniów.Etat nauczyciela w tamtych latach wynosił 28 godzin .

Uposażenie nauczycieli w latach 60-tych było bardzo niskie . Do klas młodszych nie było żadnych pomocy naukowych.

Należało wykonać je samodzielnie , aby lekcje były ciekawsze , a małe dzieci łatwiej przyswajały materiał .

Wszystkie szkoły na terenie gminy miały trudne warunki , tak pod względem lokalowym , jak również wykształceniem specjalistycznym. Nie było sal gimnastycznych i pracowni przedmiotowych. Mimo tych trudnych warunków

życie tętniło swoim rytmem . W okresie zimy młodzież przebywała na sankach i łyżwach . Tutejszy staw tętnił gwarem do późnych godzin wieczornych.

Szkoła w danym środowisku była placówką oświatową , która oddziaływała na życie kulturalne swojej miejscowości .

Z okazji różnych świąt państwowych odbywały się akademie szkolne , środowiskowe i gminne. Na przestrzeni mojej pracy

dało się zauważyć wielkie zaangażowanie nauczycieli w problem dydaktyczny i wychowawczy szkoły.Były przeprowadzane lekcje pokazowe w klasach młodszych jako nauczanie zintegrowane oraz w klasach starszych lekcje przedmiotowe.

Każdego roku odbywały się cztery konferencje związkowe ,w której brali udział wszyscy nauczyciele z terenu całej gminy.

Był referat , dyskusja na określony temat , jak również swobodna wymiana

zdań i ocen na temat codziennej pracy.Mile wspominam tamte dni. Należy również podkreślić działalność Komitetów Rodzicielskich ,które w trudnych warunkach szkoły  działały prężnie. Z biegiem czasu zmieniały się również warunki pracy . Zmniejszył się wymiar godzin pracy nauczycieli - do 24,22 i 18 godzin. Po wprowadzeniu zbiorczych szkół gminnych miejscowość Słupia stała się ważnym  ośrodkiem kulturalnym i rozrywkowym dla młodzieży.Zaczęły działać kółka zainteresowań .


Teresa Frejowska - emerytowana nauczycielka